Przeżywanie sakramentów w rodzinie.

Przeżywanie sakramentów w rodzinie.

 

W naszej polskiej tradycji przyjmowaniu sakramentów towarzyszą spotkania w gronie rodziny. Z okazji chrztu świętego, Pierwszej Komunii Świętej, bierzmowania czy też zawarcia sakramentu małżeństwa obok świętowania liturgicznego pojawia się świętowanie w gronie rodziny i przyjaciół. Spotykamy się więc najpierw przy ołtarzu w trakcie Eucharystii, by następnie zgromadzić się wokół stołu w domu (lub w restauracji) i kontynuować bycie razem, tworzenie wspólnoty, celebrowanie zmiany, jaką wnosi w życie człowieka przyjęty sakrament. Jak sprawić, by te dwie rzeczywistości przenikały się i by to, co zewnętrzne, było wyjątkowym dodatkiem do świętowania, a nie celem samym w sobie?

Przygotowania duchowe

Bardzo łatwo zagubić się w gąszczu przygotowań do rodzinnego świętowania – jest tyle rzeczy do zrobienia i to niezależnie od tego, czy przyjęcie odbywa się w domu, czy w restauracji. Obiad, deser, tort, zimna płyta, wysprzątane mieszkanie, wystrój sali, skompletowanie i przygotowanie świątecznych ubrań dla całej rodziny, kwiaty, prezenty – lista rzeczy, o które powinniśmy zadbać, może być naprawdę długa. Nieraz więc przytłoczeni nadmiarem zadań możemy na zbliżającą się uroczystość patrzeć jak na kolejny obciążający nas obowiązek. Najczęściej emocje, jakie towarzyszą nam w związku ze zbliżającym się ważnym wydarzeniem w naszym życiu, wiążą się z pewną ambiwalencją. Z jednej strony czujemy radość i ekscytację na myśl o szczególnym dniu i spotkaniu z bliskimi, a z drugiej – lęk, niemoc, zniechęcenie, np. z powodu obciążenia przygotowaniami oraz obawy przed tym, czy wszystko się uda.

Na szczęście to, co najważniejsze, dzieje się w przestrzeni naszego serca, a samo przyjęcie sakramentu, czyli istota świątecznego dnia, ma miejsce w Kościele. Nie jest zatem najważniejsze to, jak będziemy ubrani, co będzie podane na stole i jaki prezent sprawimy osobie przyjmującej sakrament. Tak, te rzeczy mają znaczenie, jednak gdyby one wszystkie z jakiegoś powodu nas nie satysfakcjonowały, i tak nie pomniejszałoby to wagi i rangi danego dnia. To, co najważniejsze, otrzymujemy za darmo – dar sakramentu. Warto więc, naprawdę warto, oprócz przygotowań zewnętrznych zadbać również o czas i przestrzeń na przygotowania duchowe. I warto pytać siebie o sens i istotę naszego świętowania.

Zmiana myślenia

Jak zatem nie zaniedbać rodzinnego świętowania, a jednocześnie nie poświęcić zbyt wiele czasu i energii na przygotowania? Jak zadbać o siebie w tym gorącym okresie przygotowań, by mieć czas i siłę na modlitwę, spokojne rozmowy z bliskimi i z samym sobą oraz cieszenie się nadchodzącym świętem? Każdy z nas ma zapewne swoje sposoby na organizację czasu i usprawnianie rodzinnych przygotowań. Jednak zanim zaczniemy organizować i przygotowywać, warto przyjrzeć się swojemu myśleniu, bo być może kryją się w nim pewne pułapki, które sprawiają, że przygotowywanie rodzinnych uroczystości za bardzo nas obciąża. Do takich myśli pułapek możemy zaliczyć np. te: „Muszę zrobić wszystko sam/sama”, „Wszystko musi być zrobione idealnie”, „Jedzenia musi być dużo, bo inaczej goście wyjdą głodni”, „Muszę pokazać, jaką dobrą jestem gospodynią/jakim dobrym gospodarzem jestem”. Brzmi znajomo? Naprawdę nie warto podążać za takim sposobem myślenia. Nie warto skupiać się na zrobieniu dobrego wrażenia na innych ani zamęczać się perfekcjonizmem. Warto natomiast zapraszać innych do celebrowania po naszemu, tworzyć takie sposoby świętowania, które będą budować wspólnotę. Jeśli poddajemy się błędnemu myśleniu, to nasze wysiłki i energia skupiają się na tym, co da nam jedynie chwilowe zadowolenie, nie będzie zaś służyło budowaniu autentycznych więzi z bliskimi.

Wspólne przygotowania

Alternatywą dla obciążających przygotowań, w których wszystko ma być zrobione jak najlepiej i wszystko jest na naszej głowie, może być podzielenie się obowiązkami i wspólne przygotowywanie się do święta. Trzeba jednak pogodzić się z tym, że inni domownicy będą wykonywać zadania po swojemu, nie zawsze tak jakbyśmy sobie tego życzyli, co nie znaczy, że będą to robić źle. Nie będzie więc idealnie, nawet nie będzie prawie idealnie, będzie rodzinnie i niedokładnie, rodzinnie i radośnie, rodzinnie i po naszemu. Uczmy się odpuszczać tam, gdzie możemy sobie na to pozwolić.